Nie z tego, którym jeździmy, ale przedwojennej, planowanej linii. W latach 50., obawiając się wojny atomowej, władze postanowiły nieużywany tunel przerobić na schron. Budowano na chybcika, nie dbając o bezpieczeństwo. Nastąpił zawał.
Nie podjęto akcji ratunkowej, bo budowa była tajna. Pod ziemią zginęło kilkanaście osób, których ciał nie wydobyto.
Duchom to się nie spodobało. Manifestują swoją obecność w dużych grupach i są bardzo uciążliwe. Ponoć ich obecność można zaobserwować na skrzyżowaniu Anielewicza i Andersa obok przystanku tramwajowego. Pojawiają się jedynie w nocy, tuż przed autami, w postaci płatu gęstej mgły. Całun na kilka chwil ogranicza widoczność i dochodzi tam do kraks.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo Ci dziękuję za komentarz pozostawiony przez Ciebie, gdyż to właśnie dzięki Twoim uwagom chce mi się dalej pisać i publikować!
Dzięki! Wiele to dla mnie znaczy {:-)
Liczę, że odwiedzisz mnie jeszcze nie raz... aby pozostać na bieżąco z wpisami zapraszam Cię serdecznie do skorzystania z ułatwienia, jakie niesie ze sobą mój kanał RSS.