Jaką musiał mieć głupią minę towarzysz Bierut, gdy po nagłej i bardzo tajemniczej śmierci w Moskwie wrócił na stare śmieci jako duch. Najwięcej tajemniczych szmerów i trzasków dochodzi z pierwszego piętra, gdzie urzędowali sekretarze.
W dokumentacji Krzysztofa Pietraszkiewicza jest oświadczenie pracownika ochrony, który ponoć był świadkiem rozmowy zjaw narzekających na schamienie obyczajów i panoszenie się kapitalistów. Dialog był prowadzony w półmroku, ale po wąsiku i prążkowanym garniturze ochroniarz poznał ducha tow. Bieruta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo Ci dziękuję za komentarz pozostawiony przez Ciebie, gdyż to właśnie dzięki Twoim uwagom chce mi się dalej pisać i publikować!
Dzięki! Wiele to dla mnie znaczy {:-)
Liczę, że odwiedzisz mnie jeszcze nie raz... aby pozostać na bieżąco z wpisami zapraszam Cię serdecznie do skorzystania z ułatwienia, jakie niesie ze sobą mój kanał RSS.