Okoliczni mieszkańcy chcieli zlinczować dwie siostry Halszkę i Różę, które w lokalu na I piętrze przyjmowały panów. Róża tak się przestraszyła, że skoczyła z okna i z połamanymi nogami wylądowała w szpitalu. A Halszka ze strachu nie wychodziła z mieszkania i zmarła z głodu.
Teraz w tym budynku mieści się pracownia futer. Pani kuśnierka nie chce powiedzieć, czy zjawę widziała: "Ja się tu futrami zajmuję, nie duchami".
- Ona widziała postać przezroczystą, ale jak to się mówi: Bóg wiara, duch mara - tłumaczy pani Anna, sąsiadka z mieszkania naprzeciwko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo Ci dziękuję za komentarz pozostawiony przez Ciebie, gdyż to właśnie dzięki Twoim uwagom chce mi się dalej pisać i publikować!
Dzięki! Wiele to dla mnie znaczy {:-)
Liczę, że odwiedzisz mnie jeszcze nie raz... aby pozostać na bieżąco z wpisami zapraszam Cię serdecznie do skorzystania z ułatwienia, jakie niesie ze sobą mój kanał RSS.